- wszechobecne automaty z piciem! niby nic szczególnego, ale są one co kilka metrów, czasami nawet kilka koło siebie... z piciem zimnym, ciepłym... ^^
/ tak, tak, ostatnie w mundurki, ale ciiiiii..... xd /
- kibelki <3 tak w skrócie to zazwyczaj są dwie opcje: albo super hiper mega nowoczesne... albo dziury w ziemi... hehm xD
/yay, był papier toaletowy i spłuczkę nawet dość szybko znalazłam;D/
/hahaha.... zostawię to bez komentarza.../
- legendarne japońskie Kit Katy <3 w normalnych sklepach zazwyczaj są może z jakieś 3 rodzaje batoników :3 zwykłe i jeszcze jakieś... w lipcu była akurat do kupienie limitowana edycja o smaku soli :3 *nie powiem - słone kit katy - nie są fatalne xD* a tak to na lotnisku (albo podobno w większych sklepach...) można kupić takie smaki jak zielona herbata, melon, truskawka, wasabi... i duuuużo innych^^
- obento! marzenie się spełniło - codziennie do szkoły chodziłam z bentem *q*
/pierwsze moje jedzonko, drugie Tygrysaaa <3 akurat miała ładniejsze TT/
- konbini~ czyli z angielskiego convenience store - czyli sklepy otwarte 24/7 i wg mnie jeden z najlepszych wynalazków ever :3 jest w nich do kupienia praktycznie wszystko od jedzenia, przez mangi, szczoteczki do zębów, breloczki, benta....
/jakim cudem ja mam tylko jedno zdjęcie?!TT/
- jak już przy sklepach jesteśmy.... to mają tam też sieciówki, które są u nas typu H&M, Zara, IKEA... :) i byli dość mocno zdziwieni, że u nas też jest np H&M (nie żeby ten sklep pochodził ze Szwecji... gdzie by tam xD) ale przyznam szczerze, że nawet nie byłam w środku, więc nawet nie wiem jak to wygląda z cenami/rozmiarami/asortymentem :c i tak ze sklepów wartych uwagi to hyaku en shop - wszystko po 100yenów (ok 4zł)... i jest w nich dosłownie wszystko (jeszcze bardziej wszystko niż w konbini xD) od bento boxów, po wszystkie cuda z Hello Kitty (koleżanka sobie kupiła np pudełeczko na soczewki xD) i przy okazji jest to najlepsze miejsce na kupowania pamiątek xD pałeczek, wachlarzy, papierów do origami~ i drugim cudownym sklepem jest Book Off... można w nim kupić używane mangi po 100yenów.... tak, niezniszczone mangi czytane kiedyś przez jakiegoś przystojnego Japończyka za jedyne 4zł za sztukę... nawet będąc mną nieczytającą zbyt mang kupiłam z 10 tomów ^__^ a do tego można jeszcze tam kupić używane płyty (oprócz japońskich też głownie koreański 8D) i gry do przeróżnych konsoli i również same konsole~~
- wszyscy sprzedawcy są mega grzeczni i uprzejmi <3 (już pomijając fakt, że darcie się 'irrashaimaseeee' bywa po jakimś czasie naprawdę wkurzające....) zawsze z 5 razy ci się ktoś ukłoni, nigdy nie będzie się pytał czy może ci wisieć 'grosika' albo nie spyta się czy nie masz drobniej, poda ci rachunek i resztę na specjalnej tacce... ah, naprawdę za tym tęsknie ;w;
- samochody! i ruch lewostronny do którego nie mogłam się w ogóle przyzwyczaić~ przez pierwszy tydzień miałam wrażenie, że jedziemy pod prąd ._. ale potem już było ok~ i po powrocie do domu znowu miałam wrażenie, że tata pod prąd jedzie.. haha ale ogólnie - japońskie samochody są spłaszczone... ^^; oczywiście pojawiają się też samochody z importu, ale jest ich znacznie mniej^^ i ogólnie ci co siedzą z tyłu prawie nigdy nie zapinają pasów... >u< ah~ i taksówki mi się mega podobają! bo drzwi są otwierane automatycznie przez kierowcę *o* (niby nic takiego ale mega fajne to jest xD) a po za tym jazda taksówką jest mega droga..... -___-;
/randomowy parking przed centrum handlowym/
- Japończycy ustawiają się w kolejki. zawsze. wszędzie. i się nie pchają. WOW. (marzenie - żeby ludzi się nie pchali do wejścia do tramwaju w Polsce.. ah.)
- kosze na śmieci.... Japończycy mają fioła na punkcie segregacji śmieci~! w domu dzieliłam śmieci tylko na papier, plastik i resztę... ale w szkole nie było już tak wesoło... trzeba było rozdzielać chociażby aru (aluminium) od suchiru (steel... xD)... a gdy się chciało wyrzucić butelkę po picie do śmieci to zakrętka osobno, papierek z butelki osobno i wreszcie sama butelka.... chociaż po jakimś czasie wchodziło to w nawyk... na początku było jednym wielkim WTF. ale plusem jest to, że na każdym opakowaniu pisze czym jest, więc wiadomo jakich znaczków szukać na koszu^^
/jedynie 4 kosze na jakiejś stacji/
- Starbucks.... nie wiem czy wiecie, ale pierwszym krajem do którego wywędrował Starbucks z Ameryki była właśnie Japonia... i pewnie dlatego jej tak fajnie>w< bo ofertę mają wielką~! i produkty ze Starbucksa można kupić w każdym konbini~ (kawy na zimno <3) ale jednak najlepszym jego wytworem jest.... matcha latte. o tak. kolejna rzecz za którą dałabym się pociąć ;w;
- skoro już przy piciu jesteśmy - pycha jest też milk tea... chociaż jak zobaczyłam ten wytwór w automacie stwierdziłam, że to musi być paskudne (nigdy nie byłam fanką naszej bawarki...), ale jednak okazało się być pycha ;w; więc ogólnie polecam kupować dzikie rzeczy w automatach^^ i winogronowa fanta jest strasznie słodka ;p ale moim ukochanym napojem stał się sok aloesowo-winogronowy z pływającymi w nim kawałkami aloesu... PYCHA:3
- nie kradną! można zostawić torbę na krześle, iść do lady coś zamówić i wrócić i wszystko jest na swoim miejscu~
- trzęsienia ziemi. jako że byłam w miejscu gdzie ludzi trząść to miałam zaszczyt przeżyć kilka trzęsień ~ a pierwsze zaraz pierwszego dnia w Sendai~ i? i w sumie nic.lol nawet bym nie wpadła na ten pomysł, że to może być trzęsienie ziemi.... >.< po prostu coś się zatłukło jakby banda dzieci przebiegła korytarzem. lol ^^; ale potem było jedno które naprawdę dotarło do mojej świadomości - budzę się jak co rano do szkoły, siedzę sobie na podłodze i zakładam soczewki a tu nagle wszystko wokół mnie zaczyna się trząść o.o i tak przez kilka sekund i po wszystkim.... więc ogólnie bez szału było.. ALE. jako że jednak mieszkałam nad oceanem w poszkodowanych terenach to wciąż było widać w mieście opuszczone domy i puste place między domami z gruzem ;__;
/budynek niedaleko dworca głównego w mojej wiosce... nawet w środku były jeszcze jakieś rzeczy ;x/
- akurat wtedy była w Japonii pora deszczowa... a co za tym idzie... było bardzo wilgotno, duszno i ciepło.... ;C
/stojaki na parasole^^/
- jak wszyscy wiemy Japonki są naprawdę urocze itd... ale... niestety większość z nich ma krzywe nogi (chyba nie muszę mówić jak przez to się prezentują w butach na wysokich obcasach?;;) i krzywe ząbki.... takie małe spostrzeżenia ^^'
- na wszystkich chodnikach, dworach itd są wypustki dla niewidomych... jak się idzie gdzieś z walizką to jest dość kiepsko. ;c
- mikuji - czyli Japońskie wróżby - przy każdej świątynce można je znaleźć^^ ogólnie polega to na tym, że jak wyciągnie się dobrą wróżbę to należy się cieszyć, a jak złą - przywiązać ją do takich prętów i kupić następną i mieć nadzieję na dobrą, a jak nie - kupić następną:)
- Japończycy mają dość małe pojęcie o Europejczykach, ale dowiedziałam się o jednym stereotypie - że niby dużo jemy xD przynajmniej moja rodzinka się z tego już wyleczyła - prawie nigdy nie mogłam dojeść tego co mi dawali... było pycha, ale za dużo:)
- metro i pociągi<3 sieć metra w np Tokyo jest... duża xD ale naprawdę nie jest ciężko się połapać:) i o shinkansenach też na pewno każdy słyszał^^
/ plan metra nad automatami z biletami - trzeba sobie sprawdzić za ile kupić bilet, żeby móc dojechać tam gdzie się chce^^/ / wejścia na peron - te same są na metra/shinkanseny itd - wkłada się bilet - otwiera się przejście - dostaje się bilet z powrotem, a przy wysiadaniu znowu wkłada się bilet i go już nie zwraca :C /
/pozowanie z biletami xD ten duży to dzienny na Tokyo *jego oddawało <3* a ten mały to na jednorazową podróż *zdjęcie z dnia zaraz po przylocie więc zero mejkapu ;;*/
/uroczy shinkansen~ i koniec dłuuuuugiego metra/
- poczty~ nie istnieje takie coś jak skrzynki ~ TT i trzeba się zawsze na pocztę fatygować... ale..... w Japonii moja przeurocze znaczki z Hello Kitty/motywami Disney'a <3
- chyba mój największy szok - brak komputera/internetu w domu......... wszystko tam mają w swoich super wypasionych smartfonach (głównie iPhony, Samsungi^^ oraz telefony z klapką) więc w szkole na informatyce uczyli się wysyłać maile. aha. ;;
- futony <3 czyli jak to moja mama określiła 'spanie na podłodze' ~ więc, tak generalnie spałam na materacyku na podłodze^^
- purikura <3 czyli automaty do sweet foci~ zdecydowanie jedna z fajniejszych rzeczy:D i wesołe jest zgadywanie o co w nich chodzi przy pierwszym razie xD i efekty typu 'powiększanie oczu' ~ jest czym eksperymentować :)
- karaoke <3 czyli małe pokoiki wyłożone miękkimi fotelami i duuuży ekran, kontroler, ok. 2 mikrofony i wielka księga z piosenkami(: generalnie jest znakomita większość japońskich, amerykańskich, koreańskich utworów ;D
- Hello Kitty! jest wszędzie! <3 można ją dostrzec u wszystkich ludzi i we wszystkich sklepach :3 zdecydowanie love <3 ale najgorsze są napisy na produktach 'for sale in Japan only' </3
- spanie wszędzie. dosłownie - w metrze, na lekcjach... i zawsze idealne pobudki. naród ninja ~
- wzrok ludzi na obcokrajowców w mundurkach - BEZ CEN NY ~ nawet jacyś faceci nam powiedzieli dzień dobry haha
- ogólnie reakcja ludzi na obcokrajowców w mojej wsi.... i jeszcze jak się rozmawiało po japoński... cudowna :) ale jednak jeszcze milej zobaczyć jakiegoś innego obcokrajowca u siebie na wsi - i porozumiewawczy uśmiech do tej drugiej osoby ;> i uwaga, uwaga: Polacy są wszędzie! nawet na dzikiej japońskiej wsi : ) nie wiem co prawda kogo spotkałyśmy wtedy w Matsushimie - ale zdecydowanie było to niezapomniane spotkanie xD ale o tym kiedy indziej;)
- stosunek kohei - senpai. trochę mnie przeraża to 'płaszczenie się' przed senpaiami... ale z drugiej strony... jednak w pewnym sensie nie jest to takie głupie:)
- mamuśka robiła w domu codziennie pranie. tak, codziennie. wszystko. i nie wiem jakim cudem nic się nie farbowało. magic.
- zapisywanie roku nie jako 2012 tylko... w erze... czyli 23 rok ery Heisei:) co prawda nie wszędzie... ale jak zobaczyłam na moim bilecie autobusowym rok 23 to lekko się zdziwiłam xD
hmmmm~ chyba to by było na tyle^^ znając życie zapomniałam o kilku rzeczach... ^^;
/gdyby się pojawiły jakieś literówki - krzyczeć!></
-> część zdjęć nie mojego autorstwa -> część by Tygrys i część by... inni^^" <3