piątek, 21 grudnia 2012

Japonia 1 ~ random

Miał być post co jeszcze ciekawego działo się w Sendai, ale jednak zmieniłam zdanie^^ Dlatego teraz lista rzeczy, które mnie zaskoczyły/spodobały się/uważam za ciekawe ^o^ podkreślam, że będzie to bardzo subiektywna lista.... dla niektórych pewne rzeczy mogą się wydawać oczywiste etc.... więc no^^


  • wszechobecne automaty z piciem! niby nic szczególnego, ale są one co kilka metrów, czasami nawet kilka koło siebie... z piciem zimnym, ciepłym... ^^





/ tak, tak, ostatnie w mundurki, ale ciiiiii..... xd /

  •  kibelki <3 tak w skrócie to zazwyczaj są dwie opcje: albo super hiper mega nowoczesne... albo dziury w ziemi... hehm xD 

/yay, był papier toaletowy i spłuczkę nawet dość szybko znalazłam;D/


/hahaha.... zostawię to bez komentarza.../

  • legendarne japońskie Kit Katy <3 w normalnych sklepach zazwyczaj są może z jakieś 3 rodzaje batoników :3 zwykłe i jeszcze jakieś... w lipcu była akurat do kupienie limitowana edycja o smaku soli :3 *nie powiem - słone kit katy - nie są fatalne xD* a tak to na lotnisku (albo podobno w większych sklepach...) można kupić takie smaki jak zielona herbata, melon, truskawka, wasabi... i duuuużo innych^^
  • obento! marzenie się spełniło - codziennie do szkoły chodziłam z bentem *q*
/pierwsze moje jedzonko, drugie Tygrysaaa <3 akurat miała ładniejsze TT/

  • konbini~ czyli z angielskiego convenience store - czyli sklepy otwarte 24/7 i wg mnie jeden z najlepszych wynalazków ever :3 jest w nich do kupienia praktycznie wszystko od jedzenia, przez mangi, szczoteczki do zębów, breloczki, benta.... 

/jakim cudem ja mam tylko jedno zdjęcie?!TT/

  • jak już przy sklepach jesteśmy.... to mają tam też sieciówki, które są u nas typu H&M, Zara, IKEA... :) i byli dość mocno zdziwieni, że u nas też jest np H&M (nie żeby ten sklep pochodził ze Szwecji... gdzie by tam xD) ale przyznam szczerze, że nawet nie byłam w środku, więc nawet nie wiem jak to wygląda z cenami/rozmiarami/asortymentem :c i tak ze sklepów wartych uwagi to hyaku en shop - wszystko po 100yenów (ok 4zł)... i jest w nich dosłownie wszystko (jeszcze bardziej wszystko niż w konbini xD) od bento boxów, po wszystkie cuda z Hello Kitty (koleżanka sobie kupiła np pudełeczko na soczewki xD) i przy okazji jest to najlepsze miejsce na kupowania pamiątek xD pałeczek, wachlarzy, papierów do origami~ i drugim cudownym sklepem jest Book Off... można w nim kupić używane mangi po 100yenów.... tak, niezniszczone mangi czytane kiedyś przez jakiegoś przystojnego Japończyka za jedyne 4zł za sztukę... nawet będąc mną nieczytającą zbyt mang kupiłam z 10 tomów ^__^ a do tego można jeszcze tam kupić używane płyty (oprócz japońskich też głownie koreański 8D) i gry do przeróżnych konsoli i również same konsole~~ 
  • wszyscy sprzedawcy są mega grzeczni i uprzejmi <3 (już pomijając fakt, że darcie się 'irrashaimaseeee' bywa po jakimś czasie naprawdę wkurzające....) zawsze z 5 razy ci się ktoś ukłoni, nigdy nie będzie się pytał czy może ci wisieć 'grosika' albo nie spyta się czy nie masz drobniej, poda ci rachunek i resztę na specjalnej tacce... ah, naprawdę za tym tęsknie ;w;
  • samochody! i ruch lewostronny do którego nie mogłam się w ogóle przyzwyczaić~ przez pierwszy tydzień miałam wrażenie, że jedziemy pod prąd ._. ale potem już było ok~ i po powrocie do domu znowu miałam wrażenie, że tata pod prąd jedzie.. haha ale ogólnie - japońskie samochody są spłaszczone... ^^; oczywiście pojawiają się też samochody z importu, ale jest ich znacznie mniej^^ i ogólnie ci co siedzą z tyłu prawie nigdy nie zapinają pasów... >u< ah~ i taksówki mi się mega podobają! bo drzwi są otwierane automatycznie przez kierowcę *o* (niby nic takiego ale mega fajne to jest xD) a po za tym jazda taksówką jest mega droga..... -___-;
/randomowy parking przed centrum handlowym/

  • Japończycy ustawiają się w kolejki. zawsze. wszędzie. i się nie pchają. WOW. (marzenie - żeby ludzi się nie pchali do wejścia do tramwaju w Polsce.. ah.)
  • kosze na śmieci.... Japończycy mają fioła na punkcie segregacji śmieci~! w domu dzieliłam śmieci tylko na papier, plastik i resztę... ale w szkole nie było już tak wesoło... trzeba było rozdzielać chociażby aru (aluminium) od suchiru (steel... xD)... a gdy się chciało wyrzucić butelkę po picie do śmieci to zakrętka osobno, papierek z butelki osobno i wreszcie sama butelka.... chociaż po jakimś czasie wchodziło to w nawyk... na początku było jednym wielkim WTF. ale plusem jest to, że na każdym opakowaniu pisze czym jest, więc wiadomo jakich znaczków szukać na koszu^^




/jedynie 4 kosze na jakiejś stacji/
  • Starbucks.... nie wiem czy wiecie, ale pierwszym krajem do którego wywędrował Starbucks z Ameryki była właśnie Japonia... i pewnie dlatego jej tak fajnie>w< bo ofertę mają wielką~! i produkty ze Starbucksa można kupić w każdym konbini~ (kawy na zimno <3) ale jednak najlepszym jego wytworem jest.... matcha latte. o tak. kolejna rzecz za którą dałabym się pociąć ;w;
  • skoro już przy piciu jesteśmy - pycha jest też milk tea... chociaż jak zobaczyłam ten wytwór w automacie stwierdziłam, że to musi być paskudne (nigdy nie byłam fanką naszej bawarki...), ale jednak okazało się być pycha ;w; więc ogólnie polecam kupować dzikie rzeczy w automatach^^ i winogronowa fanta jest strasznie słodka ;p ale moim ukochanym napojem stał się sok aloesowo-winogronowy z pływającymi w nim kawałkami aloesu... PYCHA:3
  • nie kradną! można zostawić torbę na krześle, iść do lady coś zamówić i wrócić i wszystko jest na swoim miejscu~ 
  • trzęsienia ziemi. jako że byłam w miejscu gdzie ludzi trząść to miałam zaszczyt przeżyć kilka trzęsień ~  a pierwsze zaraz pierwszego dnia w Sendai~ i? i w sumie nic.lol nawet bym nie wpadła na ten pomysł, że to może być trzęsienie ziemi.... >.< po prostu coś się zatłukło jakby banda dzieci przebiegła korytarzem. lol ^^; ale potem było jedno które naprawdę dotarło do mojej świadomości - budzę się jak co rano do szkoły, siedzę sobie na podłodze i zakładam soczewki a tu nagle wszystko wokół mnie zaczyna się trząść o.o i tak przez kilka sekund i po wszystkim.... więc ogólnie bez szału było.. ALE. jako że jednak mieszkałam nad oceanem w poszkodowanych terenach to wciąż było widać w mieście opuszczone domy i puste place między domami z gruzem ;__;


/budynek niedaleko dworca głównego w mojej wiosce... nawet w środku były jeszcze jakieś rzeczy ;x/
  • akurat wtedy była w Japonii pora deszczowa... a co za tym idzie... było bardzo wilgotno, duszno i ciepło.... ;C


/stojaki na parasole^^/

  • jak wszyscy wiemy Japonki są naprawdę urocze itd... ale... niestety większość z nich ma krzywe nogi (chyba nie muszę mówić jak przez to się prezentują w butach na wysokich obcasach?;;) i krzywe ząbki.... takie małe spostrzeżenia ^^'
  • na wszystkich chodnikach, dworach itd są wypustki dla niewidomych... jak się idzie gdzieś z walizką to jest dość kiepsko. ;c
  • mikuji - czyli Japońskie wróżby - przy każdej świątynce można je znaleźć^^ ogólnie polega to na tym, że jak wyciągnie się dobrą wróżbę to należy się cieszyć, a jak złą - przywiązać ją do takich prętów i kupić następną i mieć nadzieję na dobrą, a jak nie - kupić następną:)






  • Japończycy mają dość małe pojęcie o Europejczykach, ale dowiedziałam się o jednym stereotypie - że niby dużo jemy xD przynajmniej moja rodzinka się z tego już wyleczyła - prawie nigdy nie mogłam dojeść tego co mi dawali... było pycha, ale za dużo:)
  • metro i pociągi<3 sieć metra w np Tokyo jest... duża xD ale naprawdę nie jest ciężko się połapać:) i o shinkansenach też na pewno każdy słyszał^^
/ plan metra nad automatami z biletami - trzeba sobie sprawdzić za ile kupić bilet, żeby móc dojechać tam gdzie się chce^^/ / wejścia na peron - te same są na metra/shinkanseny itd - wkłada się bilet - otwiera się przejście - dostaje się bilet z powrotem, a przy wysiadaniu znowu wkłada się bilet i go już nie zwraca :C /


/pozowanie z biletami xD ten duży to dzienny na Tokyo *jego oddawało <3* a ten mały to na jednorazową podróż *zdjęcie z dnia zaraz po przylocie więc zero mejkapu ;;*/

/uroczy shinkansen~ i koniec dłuuuuugiego metra/
  • poczty~ nie istnieje takie coś jak skrzynki ~ TT i trzeba się zawsze na pocztę fatygować... ale..... w Japonii moja przeurocze znaczki z Hello Kitty/motywami Disney'a <3
  • chyba mój największy szok - brak komputera/internetu w domu......... wszystko tam mają w swoich super wypasionych smartfonach (głównie iPhony, Samsungi^^ oraz telefony z klapką) więc w szkole na informatyce uczyli się wysyłać maile. aha. ;;
  • futony <3 czyli jak to moja mama określiła 'spanie na podłodze' ~ więc, tak generalnie spałam na materacyku na podłodze^^ 
  • purikura <3 czyli automaty do sweet foci~ zdecydowanie jedna z fajniejszych rzeczy:D i wesołe jest zgadywanie o co w nich chodzi przy pierwszym razie xD i efekty typu 'powiększanie oczu' ~ jest czym eksperymentować :)
  • karaoke <3 czyli małe pokoiki wyłożone miękkimi fotelami i duuuży ekran, kontroler, ok. 2 mikrofony i wielka księga z piosenkami(: generalnie jest znakomita większość japońskich, amerykańskich, koreańskich utworów ;D
  • Hello Kitty! jest wszędzie! <3 można ją dostrzec u wszystkich ludzi i we wszystkich sklepach :3 zdecydowanie love <3 ale najgorsze są napisy na produktach 'for sale in Japan only' </3
  • spanie wszędzie. dosłownie - w metrze, na lekcjach... i zawsze idealne pobudki. naród ninja ~ 
  • wzrok ludzi na obcokrajowców w mundurkach - BEZ CEN NY ~ nawet jacyś faceci nam powiedzieli dzień dobry haha
  • ogólnie reakcja ludzi na obcokrajowców w mojej wsi.... i jeszcze jak się rozmawiało po japoński... cudowna :) ale jednak jeszcze milej zobaczyć jakiegoś innego obcokrajowca u siebie na wsi - i porozumiewawczy uśmiech do tej drugiej osoby ;> i uwaga, uwaga: Polacy są wszędzie! nawet na dzikiej japońskiej wsi : ) nie wiem co prawda kogo spotkałyśmy wtedy w Matsushimie - ale zdecydowanie było to niezapomniane spotkanie xD ale o tym kiedy indziej;)
  • stosunek kohei - senpai. trochę mnie przeraża to 'płaszczenie się' przed senpaiami... ale z drugiej strony... jednak w pewnym sensie nie jest to takie głupie:) 
  • mamuśka robiła w domu codziennie pranie. tak, codziennie. wszystko. i nie wiem jakim cudem nic się nie farbowało. magic.
  • zapisywanie roku nie jako 2012 tylko... w erze... czyli 23 rok ery Heisei:) co prawda nie wszędzie... ale jak zobaczyłam na moim bilecie autobusowym rok 23 to lekko się zdziwiłam xD

hmmmm~ chyba to by było na tyle^^ znając życie zapomniałam o kilku rzeczach... ^^;

/gdyby się pojawiły jakieś literówki - krzyczeć!></

-> część zdjęć nie mojego autorstwa -> część by Tygrys i część by... inni^^" <3

sobota, 15 grudnia 2012

Japonia 1.2

Najpierw muszę zaznaczyć, że nie wolno mi opisywać dokładnie co i jak było w szkole, a co dopiero zdjęć wrzucać ;w; więc z góry przepraszam m(_ _)m dlatego postaram się jak najbardziej ocenzurować to co tu będzie, ale tak, żeby wam jak najwięcej przekazać :3
więc leggo~~
Typowy dzień szkolny~!^O^

06:00 *dryyyyn* Loli dzowni budzik i musi wyczołgać się z futonu i założyć soczewki~ a potem ogarnianie co jest mi potrzebne na dany dzień... i spakowanie tego do torby^^
06:20 ~ 06:30 Jajko* drze się z dołu 'GOHAN' (posiłek~)
06:30 wejście do kuchni i radosne 'Ohayou~~~' i śniadankooo <3
co do śniadania... to różne rzeczy jadłam^^ raz płatki, raz jakiś jogurcik, raz tosty.... ale więcej o jedzeniu będzie innym razem :)
06:45 szybka zmiana piżamy na mundurek^^ (jak miło jak nie trzeba rano myśleć w co się ubrać xD)
06:55 bento pod pachę + woda i idziemyyy~
07:00 ~ 07:05 jazda samochodem do przystanku autobusowego
07:10 odjazd autobusu szkolnego z przystanku w centru wsi^o^ i jako że był to pierwszy przystanek to można było sobie siąść gdzie się chciało~ yay
07:10~08:20 jazda autobusem... tak.... trochę daleko mieszkałam od szkoły~~  na szczęście mieszkałyśmy razem z koleżanką (dalej zwaną Tygrysem^^) w tej samej wsi... więc w autobusie miałyśmy czas na wymianę opowieści co ciekawego się u nas działo poprzedniego dnia xD a reszta Japonek sobie w najlepsze spała ~ keke i muszę przyznać, że nam też się to zaczęło udzielać..... chociaż ja nadal nie wiem jak one potrafią się obudzić IDEALNIE przed zatrzymaniem się autobusu przed szkołą... really o.o
08:20 ~ 08:40 dojście do szkoły + zmiana butów ~ przy wejściu do szkoły zawsze stał jeden nauczyciel i mówiłam wszystkim dzień dobry ;w; to było takie pozytywne^^
08:50 ~ 09:00 poranna audycja przez radiowęzeł + kilka minut z wychowawcą na sprawy organizacyjne
09:00 początek lekcji^_^ ogólnie lekcje trwają 50min, a potem jest 10min przerwy~ po 4 lekcjach jest przerwa na jedzonko~ w tym czasie część wcina swoje bento w klasie, a część idzie je wcinać na stołówkę z koleżankami z innych klas... albo idzie sobie kupić obiad na stołówce~ dań jest codziennie kilka do wyboru :3 raz jadłam tam kareraisu i było dobre *w* w szkole są też automaty z piciem i jeden z jedzeniem z jakimiś bułkami itd~ w ciągu dnia nawet dokładają tam jedzenie, więc zawsze jest świeże^^
po długiej przerwie są jeszcze 3 lekcje~
16:30 (nie pamiętam dokładnie jak potem już dzwonki szły... D:) koniec lekcji~ i znowu z 10min w wychowawcą~ co naprawdę jest wg mnie super pomysłem^^ taką jakby godzinę wychowawczą też mają... ale te kilka minut jest naprawdę fajne xD a pooooteeeeemmm.... uwaaagaaa... największa niespodzianka xD SPRZĄTANIE szkoły. Tak, dobrze myślicie. W szkole nie ma sprzątaczek i wszystko uczniowie sprzątają. Tak, nawet łazienkę. xD Na szczęście na każdym korytarzu jest jeden rocznik (mniej więcej z 7 klas po ponad 40 osób......), więc sprzątanie w sumie szybko idzie^^ i sprytne dziewczyny losują kto w danym tygodniu sprząta, więc część stoi obok i sobie gada :3 i tak, tak, ja też latałam z miotłą po klasie ;)
i mniej więcej o tej porze odjeżdżał autobus szkolny dla podstawówki.... można było ninjować, jak się koniecznie chciało jechać wcześniejszym do domu^^
17:00 zaczynają się bukatsu, czyli obowiązkowe szkolne kółka zainteresowań^^ zazwyczaj dane kółko ma zajęcia z 2 razy w tygodniu... a my codziennie starałyśmy się gdzieś indziej pójść:3 byłam na ceremonii parzenia herbaty (szkoła ma kilka pokoi całych w tatami....... OSOM), plastyce (omo jak Japoneczki ślicznie rysują ;w;), angielskim (.....który w sumie był po japońsku.....), cheerleaderkach (prześmiesznie było^^ dziewczyny nam pokazały kilka układów, a potem sobie siedziałyśmy i gadałyśmy xD), hip hopie (siedziałam i patrzyłam....a one w kółko jeden układ cisnęły... masakra..)....a jak nie miałyśmy ochoty na nic iść to siedziałyśmy w bibliotece^^ w której były komputery yay~ tylko były tak powolne, że myślałam, że zaraz coś mnie trafi.... uhhh. (mój wychowawca akurat uczył infy, więc miałam własne konto i radosny login 'Lola' <3)
18:00 autobus powrotny~~ i kolejna godzinka siedzenia xD tylko tym razem już spały pojedyncze jednostki ;) a my z Tygrysem miałyśmy zawsze mocno odpały... aż szkoda nawet o tym gadać xD (no proszę was - przez okna widziałyśmy facetów wracających ze szkoły <3333 i ich miny na widok nas w mundurkach w autobusie szkolnym - BEZCENNE)
19:15 znowu na wsi i samochodem do domku~
20:00 kolacjaaaaa <33 też były różne rzeczy.... od udonu po gyozę :3
a potem oglądanie tv~~ ^^ albo jakiejś dramy, albo cudownych japońskich programów rozrywkowych, których ponad połowa jest na temat jedzenia XD a czasami trafiło się akurat na Music Station <3 kyaaa~~ i w Japonii  nawet można oglądać reklamy, bo są mega fajne xD
21:30 Loli się same oczy zamykają, bo jest tak padnięta.....
21:40 okupacja łazienki xDD
22:00 SPAAAAAĆ~~~

Więc tak generalnie wyglądał dzień szkolny... ;)

I nie ma tu nic o nauczycielach... ale powiem wam tyle - byli naprawdę super :3 pani od chemii się mnie pytała o nazwy pierwiastków po polsku, pani od coś-ala-wosu tłumaczyłam od ilu lat można w Polsce wziąć ślub, pan od matmy był w szoku, że ogarniam japoński~  a najlepsi byli jak dla mnie native speakerze z Kanady/Nowej Zelandii^__^ i ten zawias jak zaczynają mówić do ciebie po angielsku, a ty chcesz im po japońsku odpowiedzieć </3 i muszę przyznać, że mają oni ciężką pracę... bo chociaż mają tam tygodniowo 4 angielskie z nauczycielami z Japonii (nie chce tu pisać negatywnych rzeczy na temat ich angielskiego.......... *wymowny wielokropek*) i godzinkę z native'ami.... to ich angielski jest..... cudny. >////<
A co do samych Japoneczek - przekochane istoty <3
i chociaż raz w życiu byłam dobra z wf'u^^ wymiatałam w siatce:D (a tak normalnie to zawsze jestem najgorsza... forever ofiara losu haha)

A co do ciekawostek szkolnych jeszcze... każda Japoneczka ma osobną ławkę z półeczką na dole, z tyłu klasy mają szafki, w każdej klasie jest keyboard, telewizor.... i zlew xD no i oczywiście mają miotły itd;p
Oczywiście dziewczyny śpią na lekcjach i nauczyciele nic sobie z tego nie robią... ah, czemu u nas tak nie jest ;w;
I one są mega uczciwe O_O miałam przyjemność być na jednym sprawdzianie ze znaczków... mój kochany wychowawca też mi dał dla jaj jeden (oczywiście nie ma czegoś takiego jak grupy~), a Jajko widząc moją minę dało mi książkę ze znaczkami i powiedziało mi na której stronie je znajdę xD no to ja sobie w najlepsze otworzyłam ją, położyłam przed sobą  i zaczęłam przepisywać 8D i uwierzcie mi - tam nikt nie ściąga O_O nikt się mi nawet w książkę nie popatrzył..... taak, dziwi mnie to ._.'
Jeszcze inną ciekawostką jest co wszystko było zakazane w tej szkole xD telefony, rozpuszczone włosy, makijaż, robienie sobie zdjęć purikura, gry na automatach do gier... i chodzenie do koleżanek na noc LOL zdecydowanie mnie to rozwaliło ^^" dobrze, że Japonki sobie za dużo z tego nie robiły C: (oprócz rzeczy związanych z wyglądem w szkole~~ )

I takie jedno zdjęcie - żeby nie było xD ~ Japoneczki zmierzające do domu po opuszczeniu autobusu szkolnego : )



* Jajko... to przezwisko jakie nadałam mojej Japoneczce... a wzięło się od jej imienia... xD i jakoś tak przywykło... ~~  (ofc ona biedna o tym nie wie... ale mam zamiar ją uświadomić xD)

więc generalnie to na tyle <3 jeszcze pojawi się wpis o tym co jeszcze robiliśmy oprócz siedzenia na lekcjach, o Tokyo part 2, o jedzeniu i o randomowych ciekawostkach (o których nie wspomniałam, gdzie indziej, a trzeba wspomnieć chociaż zdaniem~) ^_^

piątek, 7 grudnia 2012

Japonia 1 - k-pop bonus

Chociaż kocham Japonia bardzo bardzo, to każdy kto mnie zna wie, że k-pop kocham jeszcze bardziej^^ ( no cóż - wszystko zaczęło się od Bangów...)

Więc pierwsze spotkanie z k-popem było.... w samolocie do Japonii ^O^

Tak, tak, wiem że praktycznie nic nie widać ;w; 
ale można było słuchać playlisty z piosenkami takich artystów jak SNSD, Wonder Girls, Trouble Maker, IU...
A jak się zaczęło słuchać oglądać playlistę japońskich teledysków to w pewnym momencie była Juniel i CN Blue po japońsku~ <3


 

Jakiś randomowy automat z pierdółkami z Kara... i.... automat z Jang Geunsukiem reklamującym piwo xD (nie, niestety nie spróbowałam xD)

Sklep z koreańskimi rzeczami w mojej wsi (przynajmniej myślę, że to jeszcze było u mnie xD)
I tam nawet pogadałam sobą chwilę z panią kasjerką ;w; powiedziałam jej ładnie, że jestem z Polski i lubię kpop :3 
Chciałam sobie w tym sklepie BB Cream kupić... ale mamuśka stwierdziła, że jest za drogi i że weźmie mnie do innego sklepu. Więc poszłyśmy do sklepiku kosmetycznego~ wzięłam najtańszy kremik (może z 40zł kosztował? ^^) i przy okazji obeszłam cały sklep... i TVXQ byli na reklamie jakiegoś specyfiku xD



Dum dum~ Powrót do Tokyo~ Harajuku!!^O^
I pierwsze co tam słyszę? Monster Bangów! I fragment mvki leciał ;3 (chwile później leciało coś B1A4~ )


I Lola trafiła do raju........





/w Harajuku jest trochę takich sklepów - na pewno nie przegapicie ^o^/

I w trakcie chodzenia objawił mi się kolejny Geunseuk~~  ^^


Tak, wiem. Zdjęć nie jest jakoś szalenie dużo ^_^' ALE ~  mogę wam powiedzieć, że w telewizji lecą normalnie reklamy z TVXQ i Kara~ W Music Station widziałam SNSD i TVXQ...
Miałam mnóstwo dziewczyn w klasie lubiących k-pop~ Sone, ELF, VIP.... głównie^^ jedna raz przyniosła płytę Paparazzi Sosiek albo ich photobooka~  a inna miała teczkę z SuJu~ a z jeszcze inną fangirlowałam na punkcie GD :'3
Albo jesz sobie w knajpce kareraisu i tu nagle zaczynają lecieć B2ST w radiu ~ A jeszcze innego dnia idziesz sobie do kombini po coś do jedzenia...

... a tam Kara reklamująca bułeczki :3

Ale jednak jedna rzecz najbardziej boli..... U-Kiss mieli koncert w Sendai w dzień mojego wyjazdu stamtąd......................... T_________T (już pomijając fakt, że wtedy B1A4 mieli w Tokyo jakiś fanmeeting, a Bangi koncert w Fukuoce.... xD)

Ah, nie musze chyba wspominać, że jest kilka różnych gazet k-popowych? ^_^ i że są nawet gazety o k-dramach? :3



piątek, 30 listopada 2012

Japonia 1.1

Dzisiaj piekąc ciasteczka wzięło mnie na wspomnienia wakacji... Tak kompletnie randomowo.. i stwierdziłam, że najwyższy czas na napisanie kilku słów jak było i dodanie kilku zdjęć^^ wiem, że obiecałam kilku osobom opowiedzieć jak było i część nawet co nieco usłyszała... część widziała zdjęcia, ale - nigdy nie było to wszystko co chciałam opowiedzieć o moich cudownych 3 tygodniach w Japonii^^
Więc dzisiaj będzie totalnie ogólny wpis co wydarzyło się wciągu pierwszych dni i jak w ogóle doszło do tego wyjazdu xD Myślę, że potem pojawi się osobny wpis na szkołę/rodzinkę, Tokyo, randomowe fangirlowanie na punkcie kpopu.... i pewnie okaże się, że jeszcze o czymś trzeba wspomnieć xD

Więc - co, jak, kiedy i jakim cudem.

Po prostu - moja szkoła japońskiego nawiązała współpracę z japońskim liceum, które ucierpiało przy wielkim trzęsieniu ziemi i tsunami. Pisaliśmy wtedy listy do Japonek i tak się wszystko zaczęło. I skończyło się na tym, że pojechało nas 8 dziewczyn z Polski + nasz sensei na wymianę (: i TAK, to znaczy, że byłam w miejscach poszkodowanych i przejeżdżałam przez Fukushime i dalej żyje i mam się bardzo dobrze. lol

Jak już wspomniałam spędziliśmy w Japonii 3 tygodnie - wyjechaliśmy 25 czerwca w poniedziałek... a wróciliśmy 16 lipca. Lecieliśmy Lufthansą~ do Japonii: Kraków - Frankfurt - Tokyo, a do Polski: Tokyo - Monachium - Kraków


lotnisko w Krk // jedzonko japońskie w drodze do Japonii ;w;



Droga DO minęła w sumie bardzo fajnie~^^ wylecieliśmy z Polski ok. 10 rano, a dotarliśmy na miejsce we wtorek o 8 rano.... i wydarzyła sie pewnie śmieszna sytuacja - koleżanka przez przypadek przemyciła w bagażu podręcznym nożyk do Niemiec XDD i zabrali go jej dopiero we Frankfurcie.... LOL
i czego trzeba się spodziewać lecąc do Japonii - przede wszystkim wypełniania w samolocie druczków typu na ile się przyjeżdża, gdzie się będziecie zatrzymywać, ile ma się ze sobą gotówki, jakim lotem się leci, czy ma się przy sobie narkotyki (XD) itd.... xD ogólnie trochę męczące jest to wypełnianie... i wysiadacie z tymi 2 kartkami z samolotu.... potem ustawiacie się za innymi obcokrajowcami w kolejeczce i pan Japończyk lub pani Japonka wkleja wam wizę do paszportu ^o^ i tam zostawiacie jedną kartkę ~ potem jest odbiór bagaży i jeszcze potem daje się panu Japończykowi drugą karteczkę.... I witamy na Naricie (*^^*)


Takie widoki was czekają jak wysiądziecie z samolotu^^

ważna uwaga: w Japonii kantory praktycznie nie istnieją - całą kase wymienia się na lotnisku~!^^ 
(my wymienialiśmy z euro/dollarów)
jako iż tylko moją twarz widać - wstawiam xD
tu właśnie wszystkie piszemy do rodziców, że doleciałyśmy itd^^ *free wifi*

  
widok po wyjściu z lotniska~^^ stąd też autobusy odjeżdżają do Tokyo~
(odległość od Narity do Tokyo Station to jakieś 70km....)



Jako że była 7 godzinna zmiana czasu + nieprzespana noc.....dużo nie pamiętam co się działo pierwszego dnia. haha Na pewno pojechaliśmy autobusem do Tokyo *długo się jechało* i tu pierwsze szoki - KIEROWCY SĄ MILI. i mają mundury. i białe rękawiczki. i się przedstawiają przed jazdą, i w ogóle - WOW. xD i trzeba zapinać pasy. keke więc jak będziecie kiedyś biedni i zagubieni czekali z bagażem na autobus i pan kierowca będzie brał wam bagaż, żeby go wsadzić do bagażnika - i nagle zacznie do was coś mówić - nie przerazić się - on się tylko pyta czy nie macie czegoś delikatnego w walizce ^^'
I potem.... hmm.... było jechanie metrem do hotelu. Co nie było takie proste... Bo w Japonii na wszystkich chodnikach są takie wypustki dla niewidomych.... i walizka się MEGA o nie zachacza... ;-; i jeszcze tam gdzie wysiedliśmy nie było schodów ruchomych/windy i musieliśmy z tymi walizkami się jakoś wpakować do góry. Zdecydowanie nie było to takie super xD potem... potem... dotarliśmy do hotelu, zostawiliśmy walizki w holu *tak po prostu*, zameldowaliśmy się i poszliśmy na miasto, bo dopiero od 16 mogliśmy wejść do pokoi. SU-PER. A jako, że mieszkaliśmy bliziutko Akihabary - tam się doczłapaliśmy^^







kilka randomowych fot~~ ^o^ i na koniec jacyś faceci w mundurkach;)


A po powrocie do hotelu -> łazienka -> SPAAAĆ. Więc skończyło się na tym, że od ok 17 do 7 rano spałyśmy i obudziłyśmy się wyspane i żadnego jetlagu nie miałyśmy ^___^ A następnego dnia mieliśmy jednodniową wycieczkę po Tokyo z japońskim przewodnikiem <lol>
Podziwiajcie ~ ^O^

Pierwszy punkt wycieczki: TOKYO SKY TREE, czyli najwyższa wieża na świcie (: (otwarta jakoś w maju^^)




^ to białe w oddali to Tokyo Dome

^ może tego zbyt na zdjęciach nie widać, ale w Tokyo jest całe mnóstwo rzek!

duh, szklana podłoga... i nasze nogi xD
a tu... z daleka szanowna wieża:3


A następny punkt - Asakusa, czyli stara dzielnica Tokyo^^




z wróżbami - mikuji ~ ^ ^
(potem pojawi się coś więcej na ten temat~)

takie ciekawe zdjęcie - wieżowce, Tokyo Sky Tree widoczne ze starej dzielnicy~ 

świątynia od środka (tak, tak, wiem, że ciemno :c)
i tam gdzie jest tłum wrzuca się pieniądze, klaszcze życząc sobie coś^^


A ostatnim punktem był przejazd statkiem po... chyba... Sumigawa? głowy nie dam... ;w;
 nie było to jakieś pasjonujące jak się nie rozumiało co pani przewodnik mówi ;c


autostrada nad wodą~ 

Rainbow Bridge za dnia... w nocy nie mieliśmy jak tam pojechać.... bu. 

I to na tyle z wycieczki^^

uhm... słit focia w hotelu w piżamce..... lol
chciałam wam króciutko opowiedzieć historię związaną z wachlarzem z B2ST~;3
więc było to tak... *lol* czekamy sobie rano na nasz autobus... i nagle moje bystre oczy wyskanowały dwie panie Japonki, z których jedna miała w ręce ten o to wachlarz... a jako że sensei stał akurat obok jak pokazywałam to koleżance... to kazał mi podejść do pani Japonki i sie spytać gdzie go kupiła xD *taak, sensei chciał nas zmusić do odzywania się się po japońsku ;c* 
no to ja takie - no dobra, czemu nie. xD podchodzę pytam się ładnie, gdzie go kupiła, a ta że w Harajuku^^ i chwile potem mi mówi, żebym sobie go wzięła... a ja taki SZOK ;AAAAAA; zgięcie w pół i wielkie arigatou gozaimasu ;w; to było takie kochaneeeee ;w;
yup, just a random story :)



A następnego dnia..... wyjazd do Sendai do szkoły... ^^

jak macie jakieś pytania to pisać (: